Jak zawrzeć dobry kontrakt na szkoleniu?

Jak zawrzeć dobry kontrakt na szkoleniu?

„Znowu będziemy się umawiać na nieocenianie” – usłyszałem ostatnio od jednej, zaprawionej w bojach szkoleniowych, grupy.
„A potrzebujecie?” - zapytałem.
„Nie!” - usłyszałem.
„Na pewno?” - dopytałem.
„Na pewno.” - odpowiedź była jednoznaczna
„To nie będziemy.” - zdecydowałem.
Według większości opracowań, na początku szkolenia – po przedstawieniu się – należy zawrzeć kontrakt z grupą. Umówić się na zasady, według których będzie przebiegać warsztat, trening. To ważna reguła, ale są od niej wyjątki.

Do czego służy kontrakt?

Kontrakt, to umowa grupy z trenerem, ale przede wszystkim – między sobą, odnośnie zasad, które mają obowiązywać na szkoleniu. Dzięki zawarciu kontraktu, w grupie na ogół obniża się poziom lęku. Uczestnicy mniej boją się siebie nawzajem (i trenera), dzięki temu mogą bardziej otwarcie dzielić się własnymi odczuciami. Odważniej wchodzą w ćwiczenia, które mogą obnażyć ich niekompetencje. Wszystko to powoduje, że po prostu więcej się uczą i korzystają z proponowanych przez trenera ćwiczeń.

Jak zawierać kontrakt z grupą?

W sensie psychologicznym kontrakt jest funkcjonujący nie wtedy, gdy odbędzie się „rytuał zawierania”, ale gdy uczestnicy realnie go przestrzegają i sami z siebie widzą korzyści z podporządkowania się mu. Odbycie tego rytuału na ogół pomaga w osadzeniu norm w grupie. Nie zawsze jednak wystarcza się umówić, by zasady zaczęły realnie działać. Z drugiej strony – czasem nie trzeba się nawet umawiać.

Rytuał zawierania kontraktu

Rytuał zawierania kontraktu pojawia się zwykle na szkoleniu po przedstawieniu się uczestników i trenera. Jest to najlepszy moment, gdyż jeszcze nie zaczęła się praca „merytoryczna”, a każdy już indywidualnie zaistniał w grupie. Wtedy umawiamy się nie „z grupą”, ale z każdym uczestnikiem oddzielnie. Dzięki temu możemy się potem odwoływać do umowy zawartej jak równy z równym, a nie grzmieć na uczestnika z pozycji autorytetu mówiącego, że coś robi źle, wywołując przy tym bunt lub strach.

Sposobów odbywania tego rytuału jest wiele, w zależności od charakteru prowadzonych zajęć, długości warsztatu, czy spodziewanych kłopotów w grupie.

Im więcej czasu poświęcimy na ten rytuał, tym większa szansa na realne wprowadzenie proponowanych zasad do grupy.

Z drugiej strony – poświęcenie pół godziny z 4-godzinnego warsztatu na zawieranie kontraktu będzie odbierane przez grupę jako przesadne i niepotrzebne poświęcanie czasu na kwestie niemerytoryczne. Dlatego musimy wyważyć i dobrać odpowiednie proporcje, by umiejętnie wprowadzić go w scenariusz szkolenia.

Obwieszczenie to sposób najkrótszy i zarazem „najpłytszy”. Polega on na ogłoszeniu zasad, których przestrzegania trener oczekuje od uczestników. Najczęściej słowami „chciałbym się z wami umówić na nieprzerywanie sobie wypowiedzi i na mówienie w swoim własnym imieniu, czy ktoś ma coś przeciwko?

Obwieszczenie z dopytaniem to prawie ta sama technika, zawiera dodatkowo dopytanie przez trenera: „czy są jeszcze jakieś inne zasady, na które chcielibyście się ze mną i ze sobą umówić?”

Obwieszczenie pisane polega na zapisaniu na bloku flipcharta lub tablicy proponowanych zasad. Można także przygotować wydrukowane kartki A4 z propozycjami reguł. W przypadku dopytania – propozycje od grupy piszemy na czystych kartkach. Wszystkie przyjęte zasady wieszamy w sali na ścianach.

Obwieszczenie z omówieniem to technika głębsza, ale i bardziej czasochłonna. Polega dobraniu uczestników w grupy, daniu zespołom do omówienia korzyści i strat wynikających ze stosowania określonych zasad. Po zaprezentowaniu wyniku pracy grupki, pytamy całą grupę o to, czy chcą używać tych reguł w pracy. Dodatkowo, kartki z proponowanymi regułami można pociąć w puzzle i w ten sposób dobrać ludzi w grupy do pracy nad regułami.

Dopytanie grupy, jak sama nazwa na to wskazuje, to pytanie: „Na jakie reguły potrzebujecie się umówić na ten warsztat, by…” Po „by” podajemy, jakich rezultatów norm w grupie oczekujemy, np. by nie bać się otwarcie wyrażać swoich opinii. By panowało zaufanie w grupie. Ten sposób wprowadzania zasad zalecam używać w bardziej dojrzałych grupach. Takich, które szkolą się kolejny raz a relacje w nich panujące na starcie pozwalają na swobodne dzielenie się własnymi odczuciami.

Opracowanie to najdłuższy, ale i najbardziej efektywny typ rytuału. Polega na podzieleniu uczestników na grupy i poproszeniu ich, by każda z grup wygenerowała propozycje kilku (3, 4) reguł które pozwolą grupie na… (tu podajemy kryteria, podobnie jak w przypadku dopytania). Po prezentacjach prosimy grupę (całą), by wskazała 5 najbardziej istotnych. Gdy uda się dogadać na wspólny wybór, prosimy każdego uczestnika indywidualnie o potwierdzenie, że akceptuje przyjęte zasady. Jeśli trenerzy pracują w teamie – z podziałem na trenera procesowego i zadaniowego – do jednej z grup wchodzi trener procesowy i proponuje z pozycji uczestnika ważne dla teamu zasady. Jeśli trener pracuje pojedynczo – stanowi wówczas „jednoosobową grupę” i sam proponuje ważne dla niego zasady.

Polecam używać Opracowania w długich, wieloetapowych programach rozwojowych. Mogą mieć także swoje miejsce na treningach interpersonalnych.

Kiedy rytuał nie wystarcza?

Zdarzają się grupy, w których przepracowanie rytuału nie pomaga w zwiększeniu bezpieczeństwa w grupie. Pomimo formalnego przyjęcia reguł, uczestnicy dalej je łamią, na przykład nie używają komunikatu „ja”. Gdy przyjrzymy się wówczas sposobowi wypowiadania się w czasie przyjmowania zasad, okaże się że dominowały wówczas komunikaty zdawkowe, od kilku osób. Czuć, że uczestnicy boją się siebie. W ćwiczeniach opartych o burzę mózgów po kilku propozycjach – wycofują się. Nie chcą brać udziału w technikach dramowych. Są to wyraźne sygnały, że pomimo formalnej zgody na przestrzeganie zasad – faktycznie one nie funkcjonują. Wówczas – po kilkukrotnych prośbach o zachowania w zgodzie z przyjętymi normami, które nie przynoszą ulgi grupie, należy otworzyć temat.

Można zapytać samego siebie: "Co się dzieje, że pomimo przyjętych zasad, uczestnicy się do nich nie stosują?"

Zwykle, za łamaniem reguł stoi lęk – uczestników przed samymi sobą, trenerem. Czasem jest to złość (na przykład za sposób rekrutacji, który odbywa się poza trenerem). Dominuje brak zaufania i postrzeganie intencji działań innych osób jako zagrażających. W tym miejscu – bez urealnienia oczekiwań, pracy z lękiem, złością, nie pójdziemy dalej ze szkoleniem. Aby to było możliwe – ludzie muszą zacząć mówić o swoich realnych odczuciach, które mogą być dla trenera nieprzyjemne. Trener nie może zareagować na to własną agresją – raczej przyjąć ją od grupy, a następnie wynegocjować realny kontrakt w grupie.

Rytuał bywa niepotrzebny

W grupach, w których realnie funkcjonują potrzebne dla nas zasady nie ma sensu przechodzić przez cały rytuał. Co najwyżej – w sytuacji gdy ktoś złamie te niepisaną umową – można zareagować, że „wprawdzie się na to nie umawialiśmy, ale proszę...” Pamiętajmy także o sile modelowania przez trenera. Zwłaszcza na początku szkolenia, grupa będzie starała się dostosować do oczekiwań trenera i naśladować jego zachowania. Z moich doświadczeń wynika, że gdy w grupie są warunki do tego, by nie przechodzić przez rytuał, buduję. bardzo dobry kontakt z uczestnikami. Jest to szczególnie istotne na szkoleniach z rozwoju osobistego. Zazwyczaj udaje mi się wówczas poprowadzić ciekawe dla odbiorców szkolenie.

Nie ma sensu przechodzić przez umawianie się na zasady, gdy prowadzimy krótkie, bardzo dyrektywne formy szkoleniowe, gdzie cała uwaga grupy skupiona jest na trenerze.

Na jakie reguły warto się umawiać?

Ta lista jest oczywiście otwarta. Propozycji jest całe mnóstwo. Generalnie – wybieramy te, które po pierwsze będą nam przydatne do osiągania celów operacyjnych w grupie, a po drugie – spodziewamy się, że mogą być przez nią łamane.

Nie należy mnożyć norm. Zwykle, wystarczy przyjęcie kilku. Na krótszych szkoleniach: 2,3, na dłuższych – do 5.

Uważajmy także, by nie straszyć uczestników zasadami. Na przykład Zasada Las Vegas (patrz niżej), przyjmowana w grupie, w której nie planujemy omawiać osobistych przeżyć biorących udział w szkoleniu może sugerować, że „będą się działy rzeczy straszne”. To tylko wzmaga napięcie i powoduje efekt wycofania części uczestników.

Oto przykłady zasad, które można proponować na szkoleniu:

  • Mówienie we własnym imieniu. Używamy zaimka „ja”, nie „my”

  • Nie uogólniamy. Nie używamy wielkich kwantyfikatorów – sformułowań wykluczających wyjątki: zawsze, wszędzie, każdy…

  • Aktywnie uczestniczymy w zajęciach. Raczej angażujemy się w ćwiczenia niż biernie przyglądamy się

  • Prawo do odmowy uczestniczenia w ćwiczeniu

  • Mówimy do osoby, a nie „o osobie”.

  • Zasada „tu i teraz” – koncentrujemy się na zajęciach, wyciszamy telefony

  • Zasada powstrzymywania się od używania środków zmieniających świadomość

  • Zasada Las Vegas – wszystko, co dzieje się w Vegas – zostaje w Vegas. Nie wynosimy z grupy treści osobistych – kto, co komu powiedział, tylko efekty szkolenia – np. zasady postępowania z trudnym klientem.

  • Nie oceniamy

  • Odnosimy się do zachowań innych – nie do tego, kim są

 

 

Opracowanie: Tomasz Wojciechowski


powrót do listy

Inne wpisy na naszym blogu które mogą Cię zainteresować


Motywowanie do uczestniczenia w szkoleniu

Metody prowadzenia szkoleń indywidualnych

Trener jako ekspert

Kontakt


Zostaw nam wiadomość – skontaktujemy się w ciągu 24 godzin!



Zapisz się na Newsletter i otrzymuj wiadomości o wpisach na Blogu i promocjach.